Stany: Sznurówki a sprawa życia i śmierci ...

Witam Was serdecznie :)

Wiążecie sznurówki ? Przypuszczam, że zdecydowana większość tak :) Zdarza się Wam przejść kilka kroków  świadomie z rozwiązanymi ?  Jednym zapewne tak, drugim nie...

Pewnego dnia zawitaliśmy do malowniczo położonego, zielonego kanionu w Parku Narodowym Zion. Kanion jest przepiękny, można m.in. przejść korytem rzeki Virgin River Narrows (Wąwóz Rzeki Dziewiczej), przy czym należy przygotować i wyposażyć się w odpowiedni ekwipunek tj. przede wszystkim wysokie, wodoodporne buty i kij (można wypożyczyć na miejscu). Trzeba także upewnić się co do pogody, gdyż rzeczka szybko wzbiera ...  

W kanionie spędziliśmy miło czas zachwycając się cudownymi widokami i mocząc nogi w rzece. Nadeszła chwila powrotu - parkowym autobusem na parking gdzie zostawiliśmy samochód. Miałam górskie, wyższe buty, niestety co jakiś czas rozwiązywały mi się sznurówki. I stało się - tak skutecznie nadepnęłam sznurówkę, że padłam 'jak długa' na smołowaty asfalt, bez możliwości jakiejkolwiek reakcji. Ucierpiały moje kolana i dłonie, na szczęście zdarzyło się to na parkingu ok. 50m od naszego samochodu, gdzie czekała apteczka dzięki której mogłam przemyć otarcia pozbywając się większości smołowatych elementów. Ale drobna pamiątka mi została :) 

Przetarcia w miarę się wygoiły, dłonie z każdym dniem mniej bolały , więc właściwie nic takiego się nie stało, bardziej niepokoi mnie to co się mogło stać :)  Zawsze można potknąć się, siłą rozpędu uderzyć w barierkę, czy dać szczupaka np. przez uliczkę, wpaść lub nie pod samochód i na koniec jeszcze obić się o mur itd. itp.  Scenariuszy jest wiele, te najciekawsze pisze życie. No  ale żeby przez sznurówki ... :)

Zdarzenie to wywołało we mnie pewną refleksję n.t. organizacji takich wyjazdów - nie zawsze mieliśmy własną apteczkę ze sobą, nawet zostawioną w samochodzie (gdy nie woziliśmy bagażu nocując dłużej niż dzień w jednym miejscu). Chyba jednak taki zestaw minim by się przydał ... szczególnie, gdy do domu daleko ...

Inną kwestią jest wykupienie możliwości kierowania wypożyczonym samochodem przez drugiego kierowcę. Z lektury poprzedzającej wyjazd wynikało, że Polacy bardzo rzadko wykupują taką opcję, licząc, przede wszystkim, że nie zaliczą wypadku. Na zachodnim wybrzeżu kontrole drogowe (policyjne) nie są częstym zjawiskiem, nam się nie zdarzyła W przypadku wypadku, brak takiej opcji jest już problemem. Mieliśmy ją, ale nie dałam się odsunąć od kierownicy, a co :) Wszystko dobre co się dobrze kończy i tak było tym razem.

W każdym razie, proszę wiążcie sznurówki :)))

Pozdrawiam serdecznie :)
Ada 



fot. Żona*