Witam Was serdecznie :)
Jak zaczyna się za dużo kombinować, to można przekombinować ... ;) I to chyba mi się zdarzyło tym razem. Moje dotychczasowe doświadczenia ze spódniczkami sprowadzały się do klasycznych, ołówkowych.
fot. Żona* |
Jesienią zeszłego roku nabyłam w Lajtmarze mięsistą, wełnianą krepę w kolorze zgniłej zieleni. Już oczyma wyobraźni widziałam się w zamaszystej, ekspresyjnej spódnicy z rozcięciem typu portfelowego, najlepiej z karczkiem tak aby mnie nie poszerzała :)
I rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniego wykroju - wybór nie był oszałamiający, zwykle tego typu spódniczki były z typowo wełnianych i mieszanych tkanin, ale nie o splocie krepy. Do tego stwierdziłam po lekturze, że powinnam uszyć spódnicę ze skosu. I nawet znalazłam wykrój z karczkiem, spódniczka była wprawdzie bez rozcięcia, ale ze skosu, lekko falująca. Tego falowania było jednak dla mnie za mało, więc do decyzji pozostały dwa fasony bez karczku: jedna z koła z paskiem, druga średnio rozkloszowana, z dłuższym tyłem.
Ciągle się wahałam, ale przed cięciem stwierdziłam, że nie będę prać tej spódnicy chemicznie, że chyba jest w niej więcej syntetyku i przetrzyma pranie (nie pamiętałam, że jest to krepa wełniana). I wrzuciłam ją do pralki. No cóż, niezbyt dużo było do rozwieszania, w stanie mokrym skurczyła się o 10% a wszystkiego było oryginalnie 1,6m długości i ok. 1,45 szerokości więc i tak trochę mało. Po wyschnięciu jednak całkiem dobrze wyglądała i odzyskała trochę centymetrów :)
Źródło: Burda 2/2017 nr 112B |
Co do szycia, to ostatecznie starczyło na spódniczkę z koła, mam hybrydę, gdyż pasek jest trochę obniżony i pełni rolę bardziej karczka niż paska - po przymierzeniu paska w talii, była po prostu za szeroka na wysokości bioder. Na długości wyszła nawet całkiem znośnie, myślałam, że będzie krótsza. Podwinęłam ją tylko na 1cm. Wykrój 112B pochodzi z Burdy 2/2007.
Jeśli tylko tkaninie nie zaszkodziła ta kąpiel wodna, to będę ją z chęcią nosiła :) Warunek jest jeden: muszą być wysokie obcasy :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ada
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
* Żona to pseudonim mojego Małżonka :)
Ada, spódnica boska, nie ukrywam, ze choruje na taką. Uwielbiam zamaszyste spódnice, a brakuje mi takiej w szafie, mam plan sprawić sobie taką, mam nadzieję, ze mi się uda, Twoja jest świetna i ma super kolor, podejrzewam, ze świetle dziennym jest jeszcze piękniejsza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Beata, dziękuję bardzo :) Ta zieleń jest rzeczywiście bardzo ładna (o ile, oczywiście, ktoś gustuje w takich kolorach), tkanina mięsista i przyjemna w dotyku więc ucieszyłam się, że mogłam ją w końcu uszyć :) Z niecierpliwością czekam na Twoją :))) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńAle ładnie się ta spódnica leje. Bardzo Ci do twarzy w tym kolorze i widać, że świetnie się w niej czujesz. Bardzo fajny uszytek i mega uniwersalny.
Pozdrawiam,
Kadia
Kasia,dziękuję bardzo :) Tkanina rzeczywiście jest super więc oddychnęłam jak coś konkretnego z niej po tym praniu zostało :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńAda
Ja zawsze piorę wszystko (oprócz podszewek - te prasuję parą ) przed szyciem.
OdpowiedzUsuńWełnie woda nic nie robi, tylko temperatura może jej zaszkodzić. Więc ( nie zaczyna się zdania od więc! ) chyba było jej za ciepło?
Mimo tych przygód spódniczka wyszła cudowna! Pięknie leży,i faluje, i kolor niczego sobie, i tak ładnie dobrałaś pozostałe części garderoby. Bardzo mi się w tym zestawie podobasz :).
Ewa
To mnie zaskoczyłaś - wydawało mi się, że podszewki na tyle się kurczą, że trzeba je wyprać. Inna sprawa, że nie mam żelazka z prawdziwego zdarzenia ... Temperatura była ustawiona na 30 stopni.
UsuńDziękuję Ci bardzo, czarny golfik z wisiorkiem i spódniczka to mój ulubiony zimowy strój zanim nastąpiła u mnie era sukienek :) Cieszę się, że Ci się podoba :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ada
Jest piękna!!!! Uwielbiam takie doły przy sukienkach i takie spódnice, pięknie falują przy chodzeniu, kolor tez mi się bardzo podoba. Ogólnie mówiąc, spódnica sprawia wrażenie delikatnej, falującej i pięknie w niej wyglądasz. Co do znikania materiału w praniu to czasami tak się zdarza ale lepiej tak niż w moim przypadku, gdzie zupełnie mnie zamroczyło i nie wyprałam przed tylko po uszyciu, sukienka wylądowała w koszu :) :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAnettko, dziękuję bardzo pięknie, cieszę się, że Ci się podoba :) Dużo kobiecości w takim fasonie spódnicy, tańczą wraz z właścicielką :)
UsuńTak, oczywiście masz rację, lepiej, że tkanina zniknęła przed szyciem niż po :))) Łączę się w smuteczku po Twojej sukience, oby jak najmniej takich strat :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Spódnica wyszła naprawdę ładna! Czasem żałuję, że nie znam się na konstrukcji kroju na tyle, żeby móc stworzyć własny albo wprowadzić większe zmiany w gotowym wykroju, bo poszukiwanie odpowiedniego gotowego szablonu bywa czasem kłopotliwe i czasochłonne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :) Także chciałabym umieć stworzyć własny wykrój, gdyż, nie ma się co oszukiwać, takie korzystanie z gotowych wykrojów jest kompromisem a w konsekwencji ubrania nie do końca odzwierciedlają nasze gusta. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńSpódniczek z koła mam kilka i je uwielbiam naprawdę ładnie się układają.
OdpowiedzUsuńAgnieszka, bardzo zgrabnie w nich wyglądasz :) Muszę jeszcze przetestować taką z półkoła, czy nie będzie na mnie lepiej leżała, ale zgadzam się w pełni, są świetne :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń