Stany: Dym pożarów i air pollution


Witajcie :)

Jadąc na południowy zachód Stanów można oczekiwać wcale niechcianych zjawisk jakimi są pożary. O ile podążając na południe od San Francisco byłam na nie mentalnie przygotowana, to sporym zaskoczeniem (choć bez uzasadnienia) było zadymione powietrze unoszące się nad południową krawędzią Grand Canyon'u. Nie paliło się już bezpośrednio w rejonie kanionu, jednak wiatr nie przegnał zawieszonego dymu, który zadomowił się w niecce kanionu.


fot. Żona*

Zatem żegnajcie widoki po które przyjechałam ...  Opinie n.t. urody Grand Canyon'u są różne, wobec czego najlepiej samemu ocenić czy zasługuje na uwagę czy też nie. 
W ciągu dnia krajobraz był tak zasnuty, że wręcz robił wrażenie nierealnego. Pod wieczór powietrze zrobiło się klarowniejsze a słoneczko ładnie oświetliło Kanion. 


fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*

Pożary nas nie opuściły, jadąc do magicznej Sedony musieliśmy skorzystać z objazdów z uwagi na palące się kaniony. Ze wzgórza nad Sedoną obserwowaliśmy próby gaszenia ognia przez helikopter. A otoczenie było rzeczywiście magiczne, głównie za sprawą przepięknych krajobrazów tworzonych przez czerwone skały Red Rocks (są tu także vortexy - czakramy a wielu sławnym ludzi ma tutaj domy). Miasto jest całkiem spore, ale tego nie widać, gdyż tonie w zieleni :) 


fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*

Pożary są częścią przyrody i po prostu są, trochę trudniej pogodzić się z innym zjawiskiem.
Wcześniej Kanion oglądaliśmy od północnej strony. Było bardzo zimno za co przede wszystkim odpowiadał porywisty wiatr. W sumie Amerykanie dbają o dobra, które przynoszą im olbrzymie zyski a tu niespodzianka - po prostu tak duże zanieczyszczenie powietrza, że widoczność była słaba. W punkcie widokowym można było na fotografiach zobaczyć krajobraz przy dobrej widoczności i złej - nasz niestety bardziej odpowiadał tej złej, niemniej jednak i tak było co zobaczyć :)


fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*

Podróżowanie po Stanach zyskuje sporo kolorytu dzięki ciekawym motelom. Od strony południowej kanionu zatrzymaliśmy się w malowniczym Canyon Motel & RV Park na obrzeżach miasteczka Williams, tuż przy słynnej historycznej Route 66. Można tu, między innymi, spędzić noc w wagonie :) My zadowoliliśmy się domkiem.

fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*

Grand Canyon nie był miejscem, które wywołało mój największy zachwyt, niemniej jednak na pewno był wart obejrzenia :) W końcu liczy się Towarzystwo i droga a reszta to tak przy okazji :)

Pozdrawiam serdecznie :)
Ada

* Żona to pseudonim mojego Małżonka

2 komentarze:

  1. Cześć
    Te krajobrazy zapierają dech w piersiach. Ależ są przepiękne!
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu,
      Mam takie same wrażenia, tym bardziej, że wszystko w rozmiarze XXL :) Plusem jest to, że spora ich część (krajobrazów) nie jest 'psuta' przez wytwory człowieka.
      Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam,
      Ada

      Usuń