Witajcie ponownie lata 50-te :)

Witajcie :)

Ta sukienka ujęła mnie od pierwszego wejrzenia - czasem tak bywa :) i tym samym jej uszycie zostało postanowione :)

fot. Żona*


To nic, że niezbyt praktyczna - wełna i odstający rękawek - na lato za ciepła, na chłodne dni natomiast należałoby ubrać pod spód cienką bluzkę z długim rękawem, co nie wzbudza mojego entuzjazmu. Pozostaje pora zawieszenia letnio-zimowego i płaszczyk w formie dopełnienia :) To także nic, że nie jest to dla mnie najlepszy fason z dekoltem pod szyję - po prostu taką chcę mieć :)

Uszycie było tylko kwestią czasu, gdyż dysponowałam odpowiednia tkaniną - wełną flanelową w pożądanym ciemno popielatym kolorze. Jest to 100% wełna o charakterystycznej gładkiej strukturze, właściwie niemnąca :) Zastanawiałam się, czy nie wykorzystać tego materiału na bardziej poważny element garderoby, ale kostium byłby zbyt poważny (mam taki z czasów gdy jeszcze chodziłam w kostiumach) i nie pamiętam, kiedy ostatnio założyłam jakikolwiek kostium ... a jeśli sukienka, to musiałaby moim zdaniem być 'pudełkowa' albo właśnie taka jak na powyższym obrazku :)

Sukienka pochodzi z Burdy 10/2018 nr 111, jest prosta, w szyciu także, co wcale nie znaczy, że nie poświęciłam na jej uszycie sporo czasu ... Jedynie na początku miałam problem z marszczeniem, gdyż oprócz zakładek należy zmarszczyć tkaninę, która nie należy do cienkich. Ale wypracowanie odpowiedniej techniki pozwoliło mi sprawnie dokończyć uszytek. Poza tym, lekko podszyłam rękawki, gdyż samo zamocowanie odszycia na szwie ramienia i podkroju pachy nie wystarczyło. W talii naszyłam taśmę, naprędce uszytą z resztek, ale nie jestem do niej przekonana.

Sukienka wydaje mi się dosyć efektowna, szczególnie biorąc pod uwagę jakiego wymagała nakładu pracy :) Jeśli byłby konkurs na uzyskanie jak najlepszego efektu przy jak najmniejszym nakładzie pracy, myślę, że byłaby to dobra kandydatura :) 

W każdym razie już po pierwszej przymiarce całości bardzo mi się spodobała i nie żałuję decyzji jej uszycia. Teraz tylko nosić :)

I jeszcze 'dwa słowa' o tej Burdzie z października - z pewnością do niej wrócę , gdyż już dawno nie podobało mi się tyle rzeczy w jednym wydaniu. 


Pozdrawiam serdecznie :)
Ada



fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*
fot. Żona*

* Żona, to pseudonim mojego Małżonka :)

10 komentarzy:

  1. Piękna ta sukienka, wyglądasz w niej fantastycznie, zdjęcia jak zawsze bardzo ciekawe. Mam sposób na tego typu sukienki, kupuję bolerka w różnych kolorach, nie ukrywam, że też mam ją w planach. Ogólnie uważam, że Burda z października jest bardzo dobrym wydaniem.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anettko, dziękuję bardzo :) Autor zdjęć zażyczył sobie przeczytania komentarzy i trafiły Mu się takie miłe słowa :)
      Super pomysł z bolerkiem - byłby to bardzo elegancki dodatek do tej sukienki i to w jej stylu :) Pomyślę ... :)
      A sukienkę jak najbardziej polecam i niecierpliwie czekam na Twoją wersję :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Cześć,
    W sumie masz rację, że to nie Twój dekolt i to bym zmieniła. A cała reszta - ekstra! I kolor i krój. Świetna sukienka i oby pogoda pozwoliła, żeby ją często nosić :)
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć,
      Wiem, wiem, że nie mój ale ta sukienka, moim zdaniem, bez tego dekoltu nie istnieje ... :( :) Dziękuję bardzo za miłe słowa :)
      Na razie nie zapowiadają siarczystych mrozów więc jest nadzieja, że ją teraz wykorzystam.
      Pozdrawiam
      Ada

      Usuń
  3. Jest prześliczna, powiedziałabym nawet słodka, ale nie banalnie cukierkowo, tylko bardzo stylowo :).
    W jakiejś starej burdzie jest podobny wykrój,z długim rękawem i wąską spódnicą. W tym lepiej rozwizano podkrój dekoltu wszywając go w pliskę, a nie wykończając obłożeniem. Wiem o czym mowię, bo tamtą szyłam i dekolt kosztował mnie masę pracy.
    A propos dekoltu, nie wiem dlaczego uważasz,że nie jest Twój. Wcale, ale to wcale nie widzę jakichś niekorzystnych skutków dla Twojej sylwetki. Ze szczerego serca zapewniam Cię - jest super.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, dziękuję bardzo :) A co do oceny samej sukienki zgadzam się w 100%. Myślę, że ta grubsza, dosyć surowa w fakturze i kolorze tkanina pozwala uzyskać nie cukierkowy, ale stylowy efekt jak trafnie to ujęłaś :) No cóż - zasługa Projektanta Burdy :), której chyba nie zepsułam :)

      Staram się wybierać dekolty w serek, albo trochę większe, przynajmniej do tej pory lepiej się w nich widziałam. Ale faktem jest, że te parę kilo mnie mniej powoduje, że taki dekolt jest w miarę OK (inaczej bym nie szyła tego fasonu ...). Dzięki :)
      Pozdrawiam serdecznie :)
      Ada

      Usuń
  4. Fajnie, że ją uszyłaś. Też mi się ten wykrój podoba i byłam bardzo ciekawa jak wychodzi "w praniu" (czyt. w szyciu ;)) Bardzo dobrze w niej wyglądasz i nie widzę konieczności poprawy dekoltu. Proporcje są zachowane i wyglądasz super! Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ta sukienka także w mojej odsłonie i dzięki serdeczne za opinię :)
      Pozdrawiam,
      Ada

      Usuń
  5. A mnie się podoba od A do Z jest fantastyczna, Ty wygladasz w niej fantastycznie. Ada, dla mnie jedna z najlepszych sukienek jakie uszyłaś, wszystko mi się w niej podoba, a że piszesz... niepraktyczna? No co TY! Przekonasz się w noszeniu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, dziękuję pięknie :) Rzeczywiście z biegiem czasu sukienka zyskuje w moich oczach, ale przynajmniej na razie pozostaję przy twierdzeniu, że nie jest zbyt praktyczna. I zgadzam się, że jest to jedna z moich lepszych sukienek, które uszyłam. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń