Tematem dzisiejszego posta będzie płaszczyk na zimowe acz cieplejsze dni - myślę, że temperatura w zakresie 5-10 stopni będzie tą odpowiednią. Inaczej rzecz ujmując, gdy na typowo zimowy płaszcz jest za ciepło a na lekki jeszcze za zimno. Praktyka zweryfikuje te założenia :)
fot. Żona* |
Czarny, wełniany flausz kupiłam w sklepie o wdzięcznej nazwie Kakadu przy ul. Krakowskiej w Krakowie jakieś 5 lat temu. O ile dobrze pamiętam metr kosztował ok. 100zł, wg informacji ze sklepu jest w nim spory dodatek kaszmiru.
Zakupu dokonałam chcąc w tańszy sposób uszyć sobie wystrzałowy płaszcz na wzór już posiadanego czarnego, klasycznego - moim zdaniem wysokiej jakości zarówno jeśli chodzi o tkaninę jak i uszycie (ale nie jest to Max Mara :) ). Płaszcza z zakupionego flauszu nie uszyłam w zakładzie krawieckim a później, na początku mojego szycia, nawet nie myślałam by od niego zaczynać. Niemniej jednak wszystko ma swój czas i nadeszła chwila przeobrażenia tkaniny. Po lekturze wielu wpisów pozbyłam się złudzeń co do super jakości takiego domowego uszytku, ale szereg przykładów mówi jednak, że można :) Więc do dzieła :)
Co do jakości flauszu - kolorystycznie wygląda bardzo nobliwie na głęboki, czarny ... dopóki nie zestawiłam go z moim wspomnianym płaszczem - niestety, trochę mu brakuje do tej czerni ... Pod względem składu trudno mi porównać, jednak w trakcie szycia gdy musiałam go kilka razy wywijać, to minimalnie się zmechacił. Mam nadzieję, że to tylko taki urok na początku, ciekawa jestem ile będzie mi służył.
O tym modelu myślałam już od dłuższego czasu - elegancki a zarazem luźny, z ładnym kołnierzykiem - lśniące guziki i kieszenie dodające sznytu :) A że przy tym prosty, w kwestii wyboru fasonu nie miałam wątpliwości.
Żródło: Burda 10/2012 nr 135 |
Uszycie zajęło mi 2 tygodnie - wieczorami i więcej w weekendy - nie liczyłam, ale sporo godzin. Dwukrotnie musiałam uszyć kołnierz, gdyż nie zrozumiałam instrukcji (teraz wydaje mi się to oczywiste :)) i klapki kieszeni z uwagi na krzywe stebnowanie. Nie dawałam ocieplenia, płaszcz jest na trochę grubszej, wiskozowej podszewce, co niewątpliwie ułatwiło pracę.
Tkaninę podkleiłam klejonką tylko w obszarach wskazanych przez Burdę, gdyż chciałam zachować w pełni jej miękkość. Zapewne podklejenie całości uchroniłoby mnie od lekkiego zafalowania w jednym miejscu - dół przodu, ale płaszcz byłby sztywniejszy. Jeszcze się zastanawiam, czy nie poprawić w tym miejscu stebnowania, ale nie jestem przekonana czy to pomoże. Oczywiście po kilka razy przykładałam tkaninę, wygładzałam, ale mimo wszystko nie jest perfekcyjnie :-(
Specjalnie nie obawiałam się szycia tego modelu (bez warstwy ocieplenia) na mojej maszynie - z prostymi zszyciami nie było problemów, ale jednak szycie przy zgrubieniu, czy dwóch warstw materiału z klejonką nie było komfortowe.
Wnioski ? Podstawowa rzecz to dokładność, dokładność i jeszcze raz dokładność szczególnie w szerokości szwów a później szyciu. Tym razem miałam luksus - na takim flauszu można spokojnie operować kredą, dokładnie odmierzyłam zapasy niemniej jednak po zszyciu w niektórych miejscach były drobne różnice i to na pewno jest dla mnie pole do poprawy.
W ten sposób stałam się dumną :) właścicielką płaszcza i myślę, że będą kolejne :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ada
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
fot. Żona* |
* to pseudonim mojego Małżonka :)
Ada, jak patrzę na zdjęcia to płaszcz wyszedł perfecto! Trudno mi zauważyc wszystkie te niedociągnięcia o których piszesz bo ich nie widać... więc pomijam Twoje uwagi i skupię się na tym co na fotkach. Jak dla mnie, rewelacja! Uszycie płaszcza nie jest takie proste, uwierz mi i po latach tez człowiek napotyka na różne przeciwności, który wychodzą w trakcie szycia. A wynikają z gasonu, użytej tkaniny i wielu innych czynników, więc jak najbardziej powinnaś być dumna, bo jak to jest pierwszy taki płaszcz to gratuluję, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Beata, dziękuję bardzo :)
UsuńW sumie nie narzekam na efekt, ale chciałoby się bez żadnego 'ale'...
Twoja opinia podnosi mnie na duchu :) Tak, to jest taki pierwszy płaszcz, ten granatowy - chanel'owski był, można rzec, przygrywką, ale na pewno dał mi pojęcie z czym się będę mierzyć przy bardziej skomplikowanych fasonach i na co zwrócić uwagę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ado, podpisuje się obiema rękami pod komentarzem Beaty względem Twojego plaszczyka :))
OdpowiedzUsuńAgata, dziękuję ślicznie i pozdrawiam :)
UsuńPlaszcz jest cudny. Uwielbiam takie fasony. No i podziwiam umiejetnosci, bo dla mnie to juz bardzo wysoki poziom trudnosci =)
OdpowiedzUsuńpaulik, dziękuję bardzo :) Płaszcz ma prosty fason więc myślę, że jak najbardziej możesz się pokusić o uszycie :) Niestety w tym płaszczu efekt robią nakładane kieszenie i stebnowania więc rezygnacja z nich zmieni jego charakter, ale pozostanie sam fason, bardzo wdzięcznie wyglądający kołnierz i guziki ;-) Pozdrawiam :)
UsuńWybrałaś bardzo ładny wykrój, prosty fason, ale z ciekawymi detalami. Jestem pod wrażeniem starannosci szycia i dopasowania płaszczyka - leży idealnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Ewa, dziękuję pięknie :) Trzeba przyznać, że super zaprojektowany, taki stylowy :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ada
Świetnie Ci poszło,wyglądasz super.Bardzo ładny płaszczyk.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńO wow! Płaszcze to dla mnie czarna magia, choć marzy mi się klasyczny trencz uszyty własną maszyną. Podziwiam cierpliwość i precyzję, ale efekt naprawdę wart był zachodu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Dziękuję bardzo, przyznaję - trochę cierpliwości wykazałam :) Wydaje się, że skoro to prosta forma, to w sumie nie powinno tak długo trwać, ale precyzja kosztuje :) Trencz jest bardzo nęcący, na razie miałabym problem z wyborem odpowiedniej tkaniny ... Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńAda, płaszcz jest jak zaczarowany, prawdziwe cudeńko wyszyłaś. Wiem ile trzeba włożyć pracy i zrobiłaś to idealnie, na ten model mam ochotę od dawna i bardzo mnie zachęciłaś, może na przyszłą zimę się skuszę. Płaszczyk wygląda doskonale i jest uniwersalny do spodni i do sukienek. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAnetta, dziękuję pięknie za tak miłe słowa. Mam takie same skojarzenia, jest w tym fasonie coś zaczarowanego :)
UsuńTylko jeden mam teraz problem, gdyż zrobiło się zimniej i muszę go na chwilę - chyba dłużą chwilę, bo za oknem śnieg, odłożyć ... Cóż, trudno mieć wszystko naraz :) Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Będę go wypatrywać u Ciebie w przyszłą zimę :)
Ada, płaszczyk normalnie klasa :). Leży super, Tobie pięknie w tym kolorze, a fason bardzo do mnie przemawia, bo choć lubię eleganckie rzeczy, to takie najlepiej mi się jednak w codziennym użytkowaniu sprawdzają. Brawo, brawo, brawo! :)
OdpowiedzUsuńKasia, piękne dzięki :))) Nosi się świetnie, byle już cieplej było :) Takie rzeczy na co dzień są fajne, gdyż nie trzeba czekać na ubranie ulubionej części garderoby raz na jakiś czas ... Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń